wtorek, 18 grudnia 2012

3. To było dziwne...

#Gideon
     To było dziwne, a nawet bardzo dziwne. W jednej chwili rozmawiamy sobie na spokojnie z Nevan'em, a za chwilę przychodzi jakiś dwóch dryblasów z policji i gdzieś go zabierają. Zatkało mnie. Co on takiego mógł zrobić, że musieli aż przyjechać tu, do domu? Nevan jest ostatnią osobą, którą znam, która mogłaby złamać prawo w jakiś sposób. Tym bardziej się martwiłem. 
      Nerwowo chodziłem po kuchni. To w tą, to z powrotem. Może i dziwnie to wyglądało, ale ja naprawdę martwiłem się o przyjaciela.
 - Czy ty nie możesz usiedzieć na miejscu? Usiądź wreszcie, bo nie mogę się skupić. - zwracał mi uwagę Thresh przeglądający aktualnie Facebook'a.
 - A ty się nie martwisz o niego? Może faktycznie coś wczoraj zrobił, a teraz nie pamięta i będzie ponosił tego konsekwencje. - tłumaczyłem moje nerwowe zachowanie.
Thresh nie usłyszał mnie nawet, był zbyt zajęty internetem. 
     Nie przejmując się nim poszedłem poszukać mojej komórki. Była pod łóżkiem. Wyjąłem mój telefon i zauważyłem coś świecącego się. Jakby ekran komórki. Nie myliłem się. To był telefon komórkowy. Pewnie któraś z tych dziewczyn musiała go zostawić, bo nie był to telefon żadnego z nas. Na ten numer przychodziły cały czas jakieś SMS'y. Wiem, że nie powinienem tego robić, ale ludzka ciekawość jest zbyt silna, cóż poradzę? Odczytałem SMS'a. Jego treść była dziwna, wręcz niezrozumiała, może dlatego, że nie wiedziałem o czym mowa.
Dziękuje za dobrze wykonaną robotę.
Posiedzi sobie...
Teraz wszystko będzie o wiele prostsze.
A.
     Szybko zacząłem sprawdzać wiadomości wysłane. Numer nie był zapisany w pamięci telefonu. Był to po prostu ciąg dziewięciu cyfr. Mimo to, wydawał mi się znajomy. Treść SMS'a brzmiała:
Robota wykonana.
Mam nadzieję, że dobrze.
     Tym razem nie było podpisu, nawet w postaci inicjału, czyli literki, która tak naprawdę mogła wiele oznaczać albo nawet i wszystko. I tak nie wiedziałem o co chodzi, więc odłożyłem telefon tam, skąd go wziąłem.  
     Wybrałem numer Aleshy. Poprosiłem ją, żeby wpadła do domu Nevan'a. Chciałem jej o wszystkim opowiedzieć, tak na spokojnie. A my nie mogliśmy ruszyć się z domu, przynajmniej na razie, bo nie wiedzieliśmy gdzie Nevan ma klucze, a przecież nie zostawimy otwartego domu. Kluczami miałem zająć się potem, ale wiedziałem, że stoi przede mną nie lada wyzwanie. Znaleźć coś u Nevana, w tym jego porządku, było naprawdę trudne, ale nie niemożliwe. 
     Poszedłem do kuchni, do Thresha. Jednak nie było go tam. Usłyszałem tylko głośne trzaśnięcie drzwiami.
 - Gdzie on polazł? - powiedziałem na głos.
A więc zostałem sam. Wysłałem SMS'a do Aleshy, by dowiedzieć się, kiedy będzie. W odpowiedzi otrzymałem, że za 10 minut. Co w języku mojej dziewczyny trzeba było pomnożyć minimum trzykrotnie. 
     Wybrałem numer Nevana. Jego komórka jednak nie odpowiadała. Spodziewałem się tego, ale co mi szkodziło spróbować? 
     Po chwili usłyszałem dźwięk otwierających się z hukiem drzwi. Spojrzałem na zegarek. 14:14. Pomyślałem, że to za wcześnie na Aleshę, ale to była ona. Gdy drzwi się za nią zatrzasnęły - schyliła się, ręce oparła na kolanach. Była bardzo zdyszana i zmęczona.
 - A ty co? Maraton przebiegłaś? - zacząłem cicho się śmiać, wydawało mi się, że cicho.
Alesha obrzuciła mnie mroźnym spojrzeniem. Umilkłem.
 - Mógłbyś się chociaż przywitać. 
Podszedłem do niej i namiętnie pocałowałem.
 - No teraz o wiele, wiele lepiej. - uśmiechnęła się.
Jej uśmiech był czymś, czego nie dało opisać się słowami. To w nim się zakochałem i to on zawsze sprawia, że mam lepszy humor.
 - Daj mi wody, bo cały czas jestem w szoku!
Wykonałem jej prośbę i po chwili wróciłem do niej ze szklanką napełnioną wodą. Wypiła jednym duszkiem.
 - Thresh całował się z jakimś chłopakiem!
Co? Mój brat jest gejem?! Nie wierzę... Przecież jeszcze wczoraj zaliczył jakąś panienkę... 
 - Jesteś pewna, że to był on?
 - Tak! Masz mnie za głupią i ślepą?!
 - Nie, nie. Po prostu... jestem w szoku.
     Nie przeszkadzałoby mi w żaden sposób gdyby był gejem. Jestem tolerancyjny. To jego życie, a każdy człowiek ma prawo do wolności. Bolało mnie tylko to, że mi o tym nie powiedział. Jestem jego bratem, ale i najlepszym przyjacielem. Czy on mi nie ufał?

7 komentarzy:

  1. Fajny rozdział :") Ale końcóka żadzi hahaha "Co? Mój brat jest gejem?!" hahaha @puffsoon

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się. c:
    i dziękuję, za powiadomienie na tt. :D
    weny;3

    OdpowiedzUsuń
  3. oł xd niezła końcówka xd
    robi się coraz ciekawiej ;p
    dawaj szybko nexta ;33
    Wenyy <33 ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. ohohohoho ^^
    zapowiada się niezła akcja ;D
    te opo jest coraz bardziej tajemnicze ;>
    meega ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. mmm ciekawie, ciekawie
    dawaj szybko nowy!
    zapraszam do mnie: http://story-the-wanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. :O
    :O
    zatkało mnie totalnie O.O
    dawaj next, niech te tajemnice zaczną się robić jaśniejsze :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Mega rozdział !
    I żebyś wiedziała - czytam, tylko nie zawsze komentuję.

    Wesołych świąt ;*

    OdpowiedzUsuń